poniedziałek, 13 maja 2013

'Mały' grzeszek, czyli ombre :D

Jako że została mi blond farba (z tych odległych ;p czasów kiedy farbowałam się na blond). Dość długi czas zastanawiałam się nad jej wykorzystaniem, mowa tu o Joannie z tego zdjęcia:


Najpierw recenzja farby ;)

Zapach:
Minimalnie amoniakowy! Słodka brzoskwinka! ;)

Konsystencja/Wydajność:
Użyłam tylko na końcówki, ale myślę że nie miałaby większych problemów z pokryciem moich gęstych włosów.

Cena:
Za zł naprawdę warto.

Ogólne moje wrażenie n.t tej farby jest bardzo pozytywne. Joanna to tania, dobra, polska firma. Po co kupować Garniera albo Syoss'a za ok20 zł gdy za 1/4 tej ceny można mieć fajną farbkę której zapach nie wyżera nam nosa :)
Malutkim minusem jest fakt, że nie dodano do kompletu odżywki. Jednak można użyć swojej ulubionej i też będzie spoko :)


Jak robiłam ombre?
Najpierw mama nałożyła mi pierwszą warstwę, którą trzymałam prawie 20 min a potem drugą którą trzymałam 15 minut ;)
Potem umyłam włosy Protein Shampoo i nałożyłam ulubionego Garniera ;)


I mała niespodzianka/bonus - farba nie poradziła sobie z moimi włosami i efekt jest zerowy -,-

2 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz, dzięki tobie robi mi się cieplej w serduszku <3

Niestety WSZYSTKIE komentarze z adresem bloga będą usuwane. I tak odwiedzam wszystkich którzy skomentują :)

Moderacja jest włączona po to, żebym nie przeoczyła żadnego komentarza :)