Dzisiaj krotka ale treściwa notka :) Będzie o metodzie mycia włosów, zwanej 'kubeczkową'.
Ta metoda mycia włosów jest genialna w swojej prostocie. Służy ona temu by zużywać mniej szamponu i zarazem lepiej domywać resztki brudu czy odżywki gdyż taki rozrobiony szampon pieni się znakomicie :)
A jak to wygląda w praktyce? Banalnie. Należy uszykować sobie naczynie (kubek, miseczkę lub małą buteleczkę) i wlać szamponu. Ciężko jest znaleźć jakie proporcje ma mieć ta mieszanka na blogu Balsamowo można przeczytać że są to 3-4 łyżki na 70 ml wody lub jedna łyżka szamponu w przypadku szamponu z sls. Ja stosuję pierwszą opcję chociaż myłam włosy szamponem z sls. Moim zdaniem w dużej mierze zależy to od naszych upodobań :)
Ja nie stosowałam się za bardzo do tych proporcji. Powyżej możecie zobaczyć moją buteleczkę przeznaczoną specjalnie do rozrabiania szamponu :) Do kreski wlewam szamponu i wypełniam wodą.
Muszę też napisać że istnieje tzw. ulepszona metoda kubeczkowa która polega na wlaniu powyżej opisanego roztworu do pojemnika pianotwórczego :) Nie wyprubowałam tej opcji bo nie posiadam takowego takowego opakowania, ale powiem że jestem ciekawa czy jest jakaś różnica ;p
No a efekty?
Na moich włosach nie widzę większych plusów ani minusów rozrabiania szamponu - nie są niedomyte, tłuste - wręcz przeciwnie są lepiej oczyszczone.
Nie muszę się też męczyć z rozprowadzeniem szamponu. Dotychczas wylewałam prawie całą taką buteleczkę szamponu na jedno mycie, bo ciężko było mi dotrzeć do dalszych partii skalpu (czubek głowy). Tak więc na pewno zużycie myjadła bardzo się zmniejszy :))
To chyba wszystko co chciałam napisać.
✿ Lotta ✿
P.S Przed chwilą mój tata dowiedział się o blogu. Przyjąl to świetnie, o wiele lepiej niż sądziłam :D Pochwalił mnie za wygląd, zdjęcia i systematyczność (jako taką) :)) +10 pkt u taty-informatyka hahhah xD
Zapraszam na mojego facebook'a :)
ciekawe,ale chyba jednak wolę standardowe szampony :))
OdpowiedzUsuńJa stosowałam właśnie w tym "pianotwórczym" ale nie był to jakiś spektakularny efekt, po prostu mycie jak mycie,ale fakt mniej szamponu szło na całą głowę, jednak nie chce mi się w to bawić:P
OdpowiedzUsuńFajnie że Cię tata pochwalił, ja nie przyznaję się w moim otoczeniu do bloga, chociaż chłopak naciska żebym dała mu linka :D
ja też nie, pewnie większość znajomych uznałaby mnie za dziwaczkę ;D
Usuńtaak, ludzie są dziwni -.-' :*
Usuńw sensie ci inni,nie my :D
Usuńno pewnie ;pp
UsuńJakoś nigdy mnie nie korciło, żeby wypróbować metodę kubeczkową. :D
OdpowiedzUsuńLubię tę metodę! :)
OdpowiedzUsuńA gdzie można dostać pianotwórcze opakowanie? Szczerze jeszcze o takim nie słyszałam, a chętnie się dowiem :)
Od wszelkich pianek do mycia twarzy czy higieny intymnej albo na zsk bodajże:)
Usuńgdzieś czytałam że w rossmannie ale osobiście nigdy nie zauważyłam ;)
Usuńnie stosowałam tej metody ale mnie do niej nie specjalnie ciągnie
OdpowiedzUsuńJa jakoś od początków włosomaniactwa nigdy nie miałam ochoty bawić się w te kubeczki :D
OdpowiedzUsuńMetoda kubeczkowa to coś czego muszę spróbować - moja skóra głowy powinna być za to wdzięczna, nie mówiąc już o włoskach :)
OdpowiedzUsuń