piątek, 6 grudnia 2013

Podrażnienie skalpu - czyli peeling.

Wena chyba wróciła - a czasu trochę więcej. Więc zapraszam do lektury ;)

Nie wiem dlaczego, ale odkąd na dobre zaczął się sezon zimowy/grzewczy skóra mojej głowy wariuje. Już byłam zadowolona z mycia co dwa dni a tu ka-bum i muszę myć włosy codziennie. Do tego łupież wrócił! No i jeszcze zapomniałabym napisać o uporczywym swędzeniu skalpu. No po prostu istna masakra.

Szukałam czegoś co załagodzi stany zapalne i wszechobecne podrażnienie. No i u Wiedźmy znalazłam bardzo przydatny post :)

No i chyba znalazłam winowajcę - wodę brzozową. Pamiętam że w tym okresie wcierałam ją bardzo regularnie (łał, jestem taka sumienna :D) a jak wiadomo drugim (czy nawet pierwszym - ale to nie ma aż tak kolosalnego znaczenia) składnikiem wody brzozowej jest alkohol denat. 

No i meritum - co zrobiłam?
Najpierw na włosy i skalp (starałam się to zrobić bardzo dokładnie) nałożyłam odżywkę AiK na kilkanaście minut. Następnie do mojego Fructis'a dodałam niecałą garstkę cukru (takiego jakiego dodajemy do herbaty). Po spłukaniu odżywki bardzo dokładnie wmasowałam szampon z cukrem z skórę głowy. I spłukałam.
Ulga jaką poczułam po tym zabiegu - nie do opisania ! :D
Teraz proces ten powtarzam raz lub dwa razy w tygodniu (myję włosy codziennie).

Ciekawostka - ostatnio autorka kanału yt czeszemy mówiła, że ona w tym celu używa peelingu z joanny do ciała - chyba się nie skuszę :D

Jeśli macie inne sposoby na łagodzenie podrażnień proszę napiszcie na dole! :) A może któraś z was stosuje peeling skóry głowy?

Pozdrawiam nie-wietrznie,
 Lotta ;*

P.S Jaką moc osiągnął u was huragan Ksawery ?? Mnie omal nie zdmuchnął, gdy wracałam ze szkoły ! :o

2 komentarze:

  1. Przyznam, że mi też raz zdarzyło się użyć peelingu joanny do umycia skóry głowy w czasie wakacji (z racji ograniczonej ilości kosmetyków). Nie miałam ze sobą szamponu z sls, a moje włosy zrobiły się przyklapnięte i chciałam przywrócić im życie. Totalnie mi się to nie sprawdziło, musiałam użyć dużej ilości produktu, żeby poczuć peelingowanie. Efekt wcale nie był taki jak po peelingu z cukrem, który bardzo lubię. Poza tym peeling kiepsko mi się spłukiwał i włosy szybciej się przetłuściły. Nie próbowałam kolejny raz, bo nie spodobała mi się taka droga na skróty. Zdecydowanie wolę utrudnienie i kombinowanie z połączeniem szampon i cukier :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie znam żadnego sprawdzonego sposobu na kojenie podrażnień, bo rzadko zdarza mi się ich doświadczać.
    Też robię czasem peeling skalpu, jednak nie jestem nim aż tak zachwycona. Bałabym się używać w tym celu czegoś innego niż cukier. Cukier ma tą zaletę, że po jakimś czasie sam się rozpuszcza, inne drobinki mogłyby zostać we włosach.
    Co do alkoholu - różnie działa u różnych osób. Sama od niedawna używam alkoholowej wcierki, choć dawniej bardzo się przed nimi wzbraniałam, i jak na razie nie dzieje się nic złego, a jak to będzie później dopiero się okaże.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, dzięki tobie robi mi się cieplej w serduszku <3

Niestety WSZYSTKIE komentarze z adresem bloga będą usuwane. I tak odwiedzam wszystkich którzy skomentują :)

Moderacja jest włączona po to, żebym nie przeoczyła żadnego komentarza :)