Jak mija wam życie moi kochani?
Po pół roku w końcu przypomniałam sobie o tym że ktoś tu nadal zagląda... Aż wstyd to pisać. Ale skoro ktoś mnie jednak czyta, chciałam tylko dać znać, że moje technikum idzie znakomicie, poprawiłam średnią ocen z gimnazjum i jestem z siebie dumna (ach ta skromność no nie?) a w przyszłym roku nie uznaje innej opcji oprócz paska (na świadectwie oczywiście), mogą to schrzanić tylko 3 kolejne przedmioty zawodowe - wymiękałam przy dwóch! :D
No i jestem również o kolejny rok starsza i wiecie co? Ten blog ma już prawie 3 lata. Szmat czasu jak na siedemnastoletni żywot prawda?
Muszę się też przyznać, że jeszcze jakiś miesiąc, dwa temu wiedziałam dokąd zmierzam i jakie mam plany, z kim chciałabym je dzielić. Brzmi absurdalnie - WIEM TO. (Aczkolwiek przez ostatni rok dojrzałam jeszcze bardziej i w sumie podoba mi się to nabieranie życiowego doświadczenia.) A kończąc miniony rok szkolny wydawało mi się że weta to to co kocham. Teraz po miesiącu już nie jestem taka pewna, chyba złapał mnie jakiś dołek życiowy (lub po prostu za dużo My Mad Fat Diary?).
I przez ten miesiąc siedzę tak w domu i wymyślam sobie nowe zajęcia.
Regularnie podkradam mamie maszynę - tak, taką do szycia.
Zainteresowałam się czymś co chyba można określić jako organizomanię - taki organizacyjno-kalendarzowo-planerowy odpowiednik włosomaniactwa.
Wzięłam się za czytanie Harrego Pottera i oglądanie całej serii filmów.
Za coś związanego z nauką przyrzekałam nie brać się do końca lipca, a dobrze że ten się już kończy bo czeka na mnie podręcznik do łaciny - nie jest to zadanie domowe, po prostu mi odbiło i polubiłam naukę ;)
Tu już chyba zacznę kończyć ten smętno-zwierzeniowo-długi wpis i podsumuje tym, że zastanawiam się czasem czy każdy ma takie uczucie że gdyby spotkał siebie sprzed roku to byłyby to dwie różne osoby, czy to tylko moja dziwna osobowość przechodzi takie transformacje?
Całuję,
Lotta :)
P.S Po tym moim blogu prawie-staruszku widać jak bardzo kobieta taka jak Lotta zmienną jest i postanawiam, że od dziś będę pisać o wszystkim co mi palce na klawiaturę wbiją :) Będzie to koncepcja podobna do turboquestów Andrzeja Tucholskiego (Youtuber, serdecznie polecam) no z tym że będzie to jeszcze bardziej szalona i nieuporządkowana forma. I ku zapewne nie uciesze wam, moim kochanym włosomaniaczkom, wkrótce pojawi się nowy baner, troszke zmodyfikowana nazwa (zostanie tylko
Blog Lotty) a mój blog przeobrazi się tak jak ja zrobiłam to po raz kolejny. A, co do treści nadal pewnie będzie trochę o włosach ale zapewne trochę również o mnie, lub o rzeczach którymi się aktualnie zajmuję i które wymieniłam powyżej. Przykro mi, że pewnie was zawiodłam, w końcu przybyliście tu po porady włosowe
i guess. Ale muszę przeprowadzić dla siebie samej i dla mojej satysfakcji, że jestem tu z wami szczera na temat tego o czym chcę pisać i jak chcę pisać.